MONTY PYTHON I ŚWIĘTY GRAAL
8 czerwca o 16:20
bilety: https://bit.ly/43YmuZm
-
„Monty Python i Święty Graal” nie miał w Polsce swojej kinowej premiery ze względu na narzuconą nam przez Związek Radziecki, w latach 1945–1989, ideologię, która nie pozwalała mieszkańcom bloku wschodniego na zbyt wiele śmiechu. Film ten pojawił się u nas dopiero na kasetach VHS. Sytuacja abstrakcyjna jak w filmach Monty Pythonów, prawda?
-
Premiera tego absurdalnego filmu nigdy nie miała miejsca. W Polsce. Dlatego robimy ją teraz, 50 lat po premierze światowej, bo w 1975 roku akurat graliśmy w kinach świetną „Ziemię obiecaną” Wajdy, a później już musieliśmy szybko lecieć do sklepu, by stanąć w kolejce po mięso. Nasi „przyjaciele” zza Buga też nie bardzo chcieli, żebyśmy pękali ze śmiechu. Nie było więc czasu i przestrzeni na polską premierę kinową pierwszego (czy tam drugiego – zależy, jak liczyć) filmu fabularnego Monty Pythona, grupy komików ze „zgniłego Zachodu”, którzy usiłowali przekonać cały świat, że konno można jeździć bez konia, a jedynie klekocząc skorupami kokosa.
Anglia, rok 932. Król Artur przemierza wioski i miasta, by znaleźć dzielnych wojowników, którzy do niego dołączą i zostaną Rycerzami Okrągłego Stołu. Poszukiwania obfitują w niebywałe przygody, ale w końcu Arturowi udaje się namówić pięciu rycerzy, aby mu towarzyszyli. Król pragnie dotrzeć z nimi do zamku Camelot. Niespodziewanie przemawia do niego sam Bóg i zleca mu inną misję – odszukanie Świętego Graala. Podczas wyprawy kompania zmierzy się z licznymi niebezpieczeństwami, jak francuscy szydercy, rycerze, którzy mówią „Ni”, latające krowy czy Krwiożerczy Królik.
To co, widzimy się w kinie?